Takie mam zasady. Hm, a przynajmniej miałam do przedwczoraj.
Kiedyś czytałam świetną książkę Agnieszki Tomaszewskiej "Invocato".
I ostatnio jak o niej pomyślałam, to pamiętałam tylko, że była rewelacyjna. Owszem, co nieco z akcji pamiętałam, ale niewiele. Postanowiłam więc zerknąć, tak, tylko zerknąć co by sobie odświeżyć pamięć. I jak zerknęłam to pożarłam ją w całości do ostatniej strony. I nagle z wieczoru zrobiło się prawie rano i poszło takie zombi do pracy po 2 godz. snu.
To był jeden z tych gorszych dni w moim życiu, kiedy każdy w pracy coś chce, a ja pragnęłam tylko zaszyć się gdzieś w kąciku i spać.
Ale wiecie co? Jak dzisiaj na to patrzę to stwierdzam, że warto było przemęczyć ten dzień. Książka jak była rewelacyjna tak jest i jeszcze jedno wiem na pewno. Kiedyś znowu ją przeczytam. Tylko tym razem będzie to piątek wieczór, co by było kiedy odespać.
Nie, nie będę pisać recenzji. Jestem na to zbyt leniwa.
Pozwolę sobie wkopiować tutaj opis książki z Empiku.
ZOBACZ CO CIĘ CZEKA PO TAMTEJ STRONIE Jeśli myślałeś kiedyś o założeniu sobie stryczka, strzeleniu w skroń bądź zanurzeniu się w gorącej kąpieli z brzytwą – zastanów się jeszcze... bo Oni mogą nie zdążyć. Jeśli jednak twoja desperacja zwycięży i wypchniesz krzesło spod nóg, nie zdziw się, jeśli przywitają cię strzały i wstęgi żarzących się liter Inwokacji. Wtedy możesz zacząć się bać, bo oto przybyli ci od Samobójców, a im jest wszystko jedno, czy przeżyjesz. Istnieje bowiem pozazmysłowa rzeczywistość, dzika i nieustannie głodna, a ty, Samobójco, jesteś w tym świecie astralnym mięsem. Tu nie ma bohaterów – są kule kontra kły i pazury. Tu liczy się spryt, siła i doświadczenie. Nikt nie pochyli czoła nad twoim marnym losem, nikt nie uroni łzy, bo jesteś jednym z tysięcy. Więc skoro stryczek zacisnął się wystarczająco mocno i trafiłeś już do Miasta Samobójców, pamiętaj o dwóch rzeczach. Pierwsza – nie traktuj lekko żadnej modlitwy, bo ma wielką moc sprawczą. Druga – śmierć dotyka również nieśmiertelnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz