Za to kleszcza nie przywiozłam do domu żadnego. Pewnie ci biegnący z przodu wyzbierali wszystkie.
Był to bieg na dystansach 8 lub 15 km, do wyboru. Ja wybrałam 8 km i do tej pory dziękuję niebiosom, że mnie nie ogłupiło co by pobiec te 15 km, bo pogoda była zupełnie nie do biegania. Temperatura 30 stopni, duszno, parno, żar się lał z nieba. Tak, ładnie sobie opaliłam za to buźkę, łapki i nogi.
Nie wiem czemu ostatnio tak mam, ale jak dobiegam do mety to mi się wydaje, ze ja na szarym końcu jestem. Tym razem też tak było, i dlatego jakież było moje zdziwienie gdy się okazało, że zajęłam 4 miejsce w swojej kategorii wiekowej. Najpierw zdumienie, niedowierzanie, które już po chwili przerodziło się w złość na samą siebie, że się nie postarałam bardziej, żeby 3 miejsce zdobyć. Brakowało mi minuty. Ech, gdybym to wiedziała w trakcie biegu to bym wycisnęła jeszcze coś z siebie. Trudno, następnym razem będzie lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz