niedziela, 24 czerwca 2018

Plażing nad morzem Egejskim

Gdy w rodzinie każdy ma inny pomysł na spędzenie wakacji trzeba wypracować jakiś kompromis, dlatego właśnie w tym roku podzieliśmy nasze urlopowanie na dwie części. Pierwsza już za nami, druga dopiero w sierpniu. Mężowi marzyło się leżenie nad basenem tudzież morzem jakimś ciepłym, sączenie drinków i robienie NIC, ja natomiast chciałam polatać, pozwiedzać, zobaczyć, zdobyć , cóż jak to ja. Dlatego pierwszą część naszego wypoczywania urlopowego przeznaczyliśmy na wakacje w Turcji w okolicy Bordum, nad morzem Egejskim na plażing w wersji "All Inclusive" Druga część, ta aktywna w sierpniu będzie w Bieszczadach (jak nic nie wypadnie oczywiście).  Oczywiście udało mi się nakłonić rodzinkę na jeden dzień zwiedzania miasteczka Bodrum, bo jak to tak być w okolicy i nie widzieć tego pięknego teatru, tego wzgórza z wiatrakami, zamku. Jeden dzień zatem przeznaczyliśmy na zwiedzanie z przewodnikiem, który oprócz wiadomości historycznych o mieście i poszczególnych miejscach, pokazał nam jak wygląda drzewo pieprzu czarnego (przyznaję, zszokowało mnie to, bo myślałam, że taki pieprz to rośnie na krzaczkach jak borówki zwane w różnych częściach Polski jagodami), lub gdzie można zjeść najlepszy turecki kebab, taki prawdziwy, oraz gdzie jest jarmark, na którym można kupić oryginalne tureckie podróbki. Ach, ech, och, nakupiłam tyle torebek, torebuń, torebeczek pseudo oryginalnych, ale za to ślicznych i za grosze. I najlepsze jest to, że ja nieumiejąca się targować, pierwszy raz w życiu się targowałam, bo ponoć trzeba, bo to taki zwyczaj, bo nalegają, bo bez targowania to obraza i takie tam i wiecie co, targowanie jest całkiem fajne, to takie emocje nie do opisania, adrenalina.
Podsumowując. Takie plażingowe wakacje też są fajne, można się zresetować, a jak się ma fajną ekipę ze sobą to już w ogóle jest super. Muszę się przyznać, że do Polski oprócz kupy torebek, do których, nie ma co ukrywać mam ogromną słabość, pięknej opalenizny, przywiozłam też ze sobą kilka nadprogramowych kilogramów, bo jedzenie w hotelu było przepyszne. Trudno. Teraz nastała w moim życiu pora suszy, czyli wracamy do diety. No cóż. Coś za coś.
Wracając do Turcji to na koniec muszę napisać jeszcze jedno coś bardzo ważnego. Tam jest bezpiecznie, naprawdę. Przynajmniej tam gdzie ja byłam, czyli okolice Bodrum. Ludzie są sympatyczni, przemili, gościnni. Nie spotkałam się z żadnym chamskim potraktowaniem przez nikogo. Owszem, jak się uważniej przyjrzeć w centrum miasta to można dostrzec policję z bronią, ale jak to powiedziała nam rezydentka to są wszystko dodatkowe środki, żeby turyści czuli się bezpiecznie, bo oni żyją z turystyki i nie mogą sobie pozwolić na żadne oznaki niezadowolenia turystów.

prywatna plaża przy hotelu w małej zatoce nad morzem Egejskim

wieczorem w ogrodach przy hotelu robiło się kolorowo

mieliśmy też prywatny hotelowy amfiteatr, w którym codziennie o 21:30 odbywały się rózne występy i koncerty

piękne przyhotelowe palmowe ogrody

jak na porządny hotel przystało, był też basen, a nawet dwa (bo tego dla dzieciaczków nie liczę) i to ze zjeżdżalniami - nie zjechałam, chyba dorosłam w końcu i stwierdziłam, że może w zjeżdżaniu jest niesamowita frajda ale to wpadanie do wody, gdy ja staram się nie zamaczać głowy bo nie lubię,  nie jest fajne i gra niewarta jest świeczki

podetpaliśmy kilometr dalej poza zatokę, żeby zobaczyć zachód słońca nad morzem

zachód słońca nad morzem Egejskim

takie coś, albo takiego ktosia spotkaliśmy na ulicy, wielkości dłoni to było i wcale nie uciekało, co mogło oznaczać tylko tyle, że to my powinniśmy wziąć nogi za pas, bo musiało być niebezpieczne.

Bodrum - Brama Myndos do starożytnego miasta Halikarnasu - oryginalna 

widok na zatokę - Bodrum

widokowe wzgórze z wiatrakami - Bodrum

widok na morze Egejskie

wzgórze wiatraków - jeden odbudowany (Bodrum)

drzewo pieprzu czarnego, za kilka tygodni te zielonkawe kiście z niedojrzałym pieprzem  będą nadawały się zbiorów

starożytny Amfiteatr w Bodrum

prawdziwy turecki kebab - mięso (tutaj wołowe, bywa też baranina), sos pomidorowy i to białe to jogurt jest

widok na jedną z wielu zatok morza Egejskiego nieopodal hotelu