Poniżej kilka zimowych fotek.
Krupówki - bo jakże tak być w Zakopanem i nie przedreptać się po najsłynniejszej ulicy w Polsce
na Wielką Krokiew można wyjechać kolejką krzesełkową - idealne rozwiązanie dla takiej kaleki jak ja
Ścieżka pod Reglami. Spacer od Wielkiej Krokwi do parkingu przy wejściu do Doliny Małej Łąki. Aż wstyd się przyznać, ale szłam (saneczkowałam) tym szlakiem pierwszy raz w życiu.
Faceci to takie duże dzieci. Wymyślili sobie zabawę w otrzepywaniu choinek ze śniegu na siebie i innych akurat przechodzących ... tak, tak, o sobie piszę ... a ile przy tym mieli frajdy.
Żadnej górce nie przepuścili - oczywiście na moich sankach!! A potem się zastanawiali, czemu odcinek 5 km szliśmy pół dnia.
W jeden feriowy dzień była piękna pogoda, taka z błękitnym niebem i bez opadów śniegu. Wykorzystaliśmy ją (to pogodę znaczy się) na spacer Doliną Kościeliską.
Dolina Kościeliska w zimie jest piękniejsza niż latem.
Na ten sam pomysł co my, by przejść Doliną Kościeliską wpadło dużo ludzi, na szczęście jakiś wielkich tłumów, jak w Dolinie Chochołowskiej gdy wysyp krokusów, to nie było.
Tutaj w Dol. Kościeliskiej konie wożą max 5 osób w saniach, nie to co na drodze do Morskiego Oka, ale i tak bym nie wsiadła na takie sanie, bo śmierdzą: konie, sanie i powietrze do kilku metrów od nich fuuuu. Ale konie piękne. Mogłam tak patrzeć i patrzeć, i patrzeć ... oczywiście w bezpiecznej odległości (tych pięciu metrów ;) )
Śnieg był prawdziwie biały, niebo prawdziwie niebieskie, takie bez smogu, kurzu, brudu.
Schronisko PTTK na Hali Ornak
Oczywiście górka w dolinie Kościeliskiej + moje sanki i pół godziny nie nasze, bo faceci musieli się wyjeździć.