wtorek, 28 stycznia 2014

bo każdy biegacz ma swojego idola

No, może nie każdy, ale prawie każdy biegacz ma swojego idola.
Chciałam tutaj napisać o moim idolu biegaczu. Nie, nie jest to żaden sławny maratończyk, żaden ciemnoskóry człowiek z Afryki od kołyski nauczony uciekać przed gepardami, żadna kobieta robocop, której wyniki powinny mnie motywować do biegania. Nie, o nie.
Osoba, którą uważam za swojego idola, którą podziwiam to Jacek Fedorowicz, polski satyryk i aktor, urodzony w 1937r.

Pan Fedorowicz pisze na łamach czasopisma Runner's World.
Na ich stronie internetowej istnieje blog  Lekkim Krokiem składający się z felietonów o bieganiu Pana Jacka.
Nikt nie potrafi mnie tak rozbawić, rozśmieszyć, a przy tym przez swoje teksty zmotywować do biegania, jak Pan Jacek. To niesamowity człowiek z olbrzymią wiedzą, a przy tym emanujący skromnością.
Mogłabym tak pisać i pisać, wychwalać i wychwalać, ale nie o to chodzi.
Każdemu polecam jego felietony o bieganiu. Przeczytajcie, zrozumiecie o czym piszę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz