czwartek, 31 maja 2018

majowy skrót

No i prawie minął maj.
Miałam opowiedzieć o wyjeździe do Borów Tucholskich na rowery na kilka dni - nie opowiedziałam. Miałam opowiedzieć o tym jak pokonałam 204 km na rowerze w jeden dzień - nie opowiedziałam.
Trochę mi żal, bo ten blog miał być dla mnie takim wspomnieniem po latach, a tu nastąpiła majowa pustka.
I nie dlatego że nie mam o czym pisac, wręcz przeciwnie, tyle się dzieje, tyle wyjazdów, pomysłów, podróży, pokonywanie niemożliwego, tyle przemyśleń, realizacji do opisania. Tylko jakoś tak czasu brak na pisanie, a i brak weny.
Maj był wyjątkowo imprezowy. Nie licząc wyjazdów, konferencji z pracy, przeżyłam dwie komunie chrześniaków i imprezy urodzinowe takie okrągłe ... wiecie 29 lat ciąg dalszy. Marzy mi się weekend w domu. Prawda jest bowiem taka, że nie mam kiedy pomieszkać, bo ciągle coś, ciągle gdzieś. Marzy mi siękawa na tarasie, książka na huśtawce, spokojnie, bez pośpiechu.
Maj ws tym roku jest najpiękniejszy pogodowo od kilku dobrych lat, i nie pozwolił mi na robienie NIC.
Aktualnie większość mojego wolnego czasu zajmuje organizacja biegu z moją grupą biegowa oraz moje sprawy zdrowotne.  Noga, ta złamana, nadal boli. Odkryłam kolejnego, ponoć dobrego lekarza i po pierwszej wizycie jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Teraz diagnostyka, szczegółowe badania i zobaczymy co z tego wyniknie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz