Chciałam, naprawdę chciałam zamieścić kilka zdjęć zaraz po powrocie z ferii nad Bałtykiem co by stanowiły pamiątkę za te kilka lat kiedy już daty i wydarzenia zaczną mi się zacierać i zlewać w jedno, ale ten tydzień (wróciłam w sobotę) to jest bardzo intensywny i szalony tydzień i nagle, nie wiedzieć czemu zrobił się czwartek, a tu zdjęć jak nie było tak nie ma. Pora zatem to zmienić.
O Kołobrzegu gdzie spędziłam tydzień mogę powiedzieć tyle, że miasteczko ładne, takie małe, przyjemne, zadbane. Pełno alejek spacerowych, ścieżek rowerowych, więc było gdzie biegać. Plaża szeroka, wzdłuż ulokowane pełno knajpek i kawiarni gdzie o tej porze roku można się było napić pysznej gorącej czekolady z bitą śmietaną. Pewnie w lecie, kiedy to miasteczko zostaje nawiedzonę przez tłumy urlopowiczów nie jest już tak przyjemnie, ale o tej porze było super. Najodowałam się, nawdychałam czystego powietrza (mogliby u nas w Krakowie takie w butelkach sprzedawać - kupiłabym) , odpoczęłam.
tak jest prosić męża, żeby mi zrobił zdjęcie jak karmię łabędzia
ach, ech, było gdzie biegać
te fruwające piękności wcale się nie bały i chętnie pozowały do zdjęcia
pogoda była nieprzewidywalna, w jeden dzień chmury, wiatr, śnieg, a w następny piękne słońce i wiosenna pogoda
molo w Kołobrzegu
i kołobrzeska latarnia morska
jakby się tak zamyślić to można było dobiec tą ścieżką do Ustronia Morskiego, to tylko 12 km
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz