niedziela, 29 stycznia 2017

o biegu dla chorego chłopca

W mojej okolicy zbierane są pieniądze na wyjazd chorego chłopca na leczenie do USA. Ludzie, organizacje, instytucje, prywatne firmy stanęły na głowie żeby pomóc w zbiórce. Są wiec organizowane różne kiermasze ciast, zabawy karnawałowe, wszelakie licytacje, pokazy starych samochodów itp itd. Moja grupa biegowa na jakimś tam treningu stwierdziła, że fajnie by było coś zorganizować dla tego chłopca. Powstał więc plan biegu, takiego dla wszystkich, rodzinnego, koleżeńskiego na 5 km. Zorganizowanie profesjonalnego biegu wymaga czasu, środków pieniężnych, dobrej organizacji. A my? My mamy 2 tygodnie i zero złotych na ten bieg. Pomyśleliśmy, że trochę rozreklamujemy na facebooku, może razem z nami uzbiera się z 50 osób. Miał to być bieg bez medali, bez pomiaru czasu, a opłata startowa to wolny datek do puszki, bo założenie było takie że całość z opłat startowych pójdzie na pomoc chłopcu. Minął tydzień od początku organizacji biegu. W tym momencie mamy zapisanych ponad 500 osób, bez naszej grupy. Liczba chętnych przerosła nasze najśmielsze marzenia. Zgłosiła się do nas firma pomiarowa, która za darmo przeprowadzi pomiar czasu na zawodach. Zgłosiła się również firma produkująca medale, która powiedziała, ze dadzą nam za darmo tyle medali ile będziemy potrzebować. Nie są to medale wytwarzane specjalnie na ten bieg tylko takie ze stałej produkcji, ale najważniejsze że będą. Zgłosiły się piekarnie, które oddadzą nam kilkaset drożdżówek dla biegaczy, oraz inne firmy, które oferują różne gadżety dla najszybszych biegaczy. Pomogą nam strażacy, służba medyczna Malta. Pomagają nam kluby biegowe z okolicy. Do promocji włączyli się znani sportowcy oraz sam burmistrz naszego miasteczka, w którym organizujemy bieg i skąd pochodzi chory chłopiec.
Generalnie jest jedno wielkie szaleństwo. W organizację włączyła się cała nasza grupa. Ten załatwia namioty, tamten agregator, ktoś robi grafiki, inny mapę trasy, ktoś samochód na depozyt, inny nagłośnienie. Każdy ma pełne ręce roboty i ja też staram się pomagać jak mogę, szczególnie, że na samym biegu mnie nie będzie, bo akurat wtedy są ferie i wyjeżdżam z rodzinką. Dlatego każdą wolną chwilę poświęcam na ten bieg i nie mam czasu już na nic innego. Mam tylko nadzieję, że wszystko wypali, że nie będzie żadnych potknięć, że biegacze będą zadowoleni i co najważniejsze, że zbierzemy dużo pieniążków dla chorego chłopca.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz