niedziela, 22 października 2017

zawody dogtrekkingowe czyli wielka przygoda z psem

Jakiś czas temu zapisałam siebie i moją psę na zawody dogtrekkingowe. Nigdy nie brałam udziału w takiej imprezie i miałam mgliste pojęcie o co w tym wszystkim tak do końca chodzi. Wiedziałam, że dostaje się mapę i trzeba pokonać określony dystans oraz zaliczyć w jakiś sposób wszystkie punkty rozmieszczone na mapie, ale nie wiedziałam, czy ja muszę biec z psą, czy może mogę maszerować, czy trzeba zaliczyć wszystkie punkty i jak te punkty się zbiera, tzn. czy stoi tam wolontariusz i przybija jakąś pieczątkę, czy może coś się przepisuje. W ogóle pytań miałam tysiące, zero doświadczenia, rozbrykanego psa i jeszcze przeziębienie, które mnie dopadło i nie chciało opuścić.
Jednak pomimo tych wszystkich niewiadomych i przeciwności losu zjawiłam się na starcie III Mistrzostw Małopolski w Dogtrekkingu w Dolinie Będkowskiej nieopodal Krakowa.
Zapisana byłam na trasę MINI, czyli dystans około 14 km i 11 haseł z punktów rozmieszczonych w dolinie do odnalezienia i zapisania na specjalnej karcie startowej.


Jeszcze przed startem moja psa, która raczej nie ma styczności z innymi psami, pokazała na co ją stać wyrywając się, skacząc do psów, obszczekując (tak - obszczekiwała, a ponoć husky nie szczekają - nie wiem skąd jej się to wzięło,) warcząc na osobniki, które jej nie przypadły do gustu i w ogóle mając moje komendy, rozkazy, prośby i błagania o spokój w głębokim poważaniu. Zanim więc wystartowałam byłam już tak umęczona jakbym z kilka dobrych kilometrów przebiegła ... i to pod górę.


Jednak gdy tylko ruszyłyśmy ze startu, oczywiście biegiem, gdyż moja psa musiała wyprzedzać wszystkie czteronogie i dwunogie przeszkody, bo przecież zawsze i wszędzie ona prowadziła, więc jak to tak z tyłu, to od razu przeszły jej wszelkie fochy i humory. Szybko odnalazłyśmy punkt 5, potem pkt. 1 prawie cały czas biegnąc i pognałyśmy razem z innymi uczestnikami w poszukiwaniu pkt 2. Na szczęście nie trzeba było zbierać punktów po kolei, więc ten tłum startujących rozsypał się po Dolinie Będkowskiej. Większość ludzi traktowała te zawody jako zabawę, a nie rywalizację, więc razem szukaliśmy punktów, pomagaliśmy sobie, naprowadzaliśmy siebie wzajemnie na właściwe ścieżki, gdy się spotykaliśmy w różnych miejscach, np. gdy jedni szli po punkt 3, a inni już go znaleźli.


To była świetna zabawa. Moja husky była przeszczęśliwa, szczególnie, że pozwoliłam jej zaliczyć każdą kałużę, każdy strumyczek, błoto czy krzaczki po drodze. Ja trochę mniej, bo byłam z nią spięta i nie zawsze udało mi się ominąć błoto, w które akurat się wpakowała z radością na pysku ciągnąc mnie za sobą - ale czego się nie robi dla przyjaciół.
Brałam nawet udział w psim zaprzęgu składającym się z jednego psa (mojej husky) i sanek, którymi byłam niestety ja. Po odnalezieniu pkt. 10, który znajdował się na szczycie najwyższej skały w dolince czyli Sokolicy musieliśmy dostać się na dół, gdzie przy wodospadzie był pkt.11. Razem z kilkoma osobami stwierdziliśmy, że nie będziemy szli na około (czyli jakiś dodatkowy kilometr) tylko jakoś z tej góry powoli zejdziemy. Oni zeszli, ja zjechałam na tyłku po liściach, kamieniach ciągnięta przez szalonego psa, który poczuł zew natury i na nic się zdały moje wołania "stój", "zwolnij" itp. Na dole zatem wylądowałam w ekspresowym tempie, cała w błocie, ze zdartą skórą na rękach i siniakami na całym ciele, które dopiero dzisiaj (dzień po) zaczynają pięknie wykwitać. Czymże by jednak były takie zawody bez przygód na trasie.
 Niesamowita atmosfera tych zawodów, wspaniali ludzie i ich czworonożni przyjaciele oraz piękne krajobrazy spowodowały, że  mogę spokojnie powiedzieć - chcę więcej. Dlatego już dzisiaj wiem, że zawody dogtrekkingowe na stałe wpiszą się do mojego kalendarza.
edit:
Przed chwilą pojawiły się oficjalne wyniki, z których wynika, że zdobyłyśmy 2 miejsce w kategorii MINI. W szoku jestem, bo się wcale nie spodziewałam i nawet nie poczekałam na dekorację tylko wróciłam do domu. Trochę mi szkoda, że nie poczekałyśmy, ale trudno.

Sokolica - najwyższa skała w Dolinie Będkowskiej

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz