Przyszła sobota, piękne wiosenne słońce, prawie 16 stopni ciepła i warunki na trasie takie sobie, ale że ja uparta jestem i jak sobie coś wymyślę to nie ma uproś, więc pojechałam do miejscowości Słopnice, gdzie w Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego przy LKS Zalesianka wypożyczyłam narty i podjechałam na parking "Wyrebiska", żeby tam rozpocząć moją przygodę z narciarstwem biegowym.
Pokonałam na nartach 11 km i bardzo mi się podobało, pomimo tego, że najpierw miałam problem jak połączyć buty z nartami, bo ten niby klik przy naciśnięciu to strasznie ciężko działał i pomimo tego, że w jednym miejscu po prostu ściągnęłam narty i zeszłam z górki z nartami pod pachą, bo z hamowaniem miałam problem. Jak się rozpędziłam to pozostało mi tylko zdrowaśki odmawiać w duchu i trzymać się za wszelką cenę wyznaczonego toru, co by nie zaliczyć gleby, bo pewnie by bolało, gdy śnieg już taki zlodowaciały był.
W miejscu wypożyczania nart można sobie wziąć mapę z zaznaczoną trudnością tras. Kolor niebieski-łatwa, kolor czerwony - średnio trudna, a czarny - trudna.
Taki rodzaj narciarstwa spodobał mi się do tego stopnia, że na następną zimę kupuję narty biegowe i będę sobie zwiedzać pobliskie góry i lasy na nartach. Wcześniej tylko przyswoję trochę wiedzy teoretycznej na ten temat, przede wszystkim jak hamować, żeby zahamować. Ale na to mam całe lato.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz