piątek, 6 lipca 2018

bo co dwa psy to nie jeden

No to się porobiło. Mam w domu psiego niemowlaka od dwóch dni i nagle się okazało, że wśród mojej zabieganej codzienności muszę wygospodarować masę czasu na opiekę nad maleństwem. Tak jakbym miała za mało problemów i kłopotów. No cóż. Dam radę, zawsze daję, a tego małego szkraba nie oddałabym za nic.


Ale po kolei.
Mam huskiego, który ostatnio był w  domu ciągle sam. Praca, rowery, fitness, lekarze, jakieś załatwienia, wyjazd wakacyjny i do domu wracałam dosyć późno, a jak już wróciłam wcześniej to na chwilę i znowu gdzieś wybywałam. I nagle zauważyłam, że moja radosna psa przestała się cieszyć na moje powroty do domu. Depresja - stwierdziłam. Po rozmowie z członkami rodziny ustaliliśmy, że mamy warunki na drugiego psa. Chciałam jakiegoś adoptować, ale syn się bał, że taki dorosły to nam zje kota, zatem zaczęliśmy się rozglądać za jakimś szczeniakiem. Niestety tu powstał konflikt interesów, bo ja chciałam husky'ego, żeby dopasować temperament i aktywność dwóch psów do siebie, a mój mąż chciał wilczura czyli owczarka niemieckiego.
We wtorek wpadło mi w oczy ogłoszenie, że są do oddania szczeniaki po matce husky, ojcu owczarku niemieckim zmiksowanym z husky. Idealnie - stwierdziłam, toż to kompromis dla nas. W środę więc pojechaliśmy 60 km oglądnąć tylko to  małe cudo. Było ich 5 sztuk, wszystkie suczki. Jak dojechaliśmy to został tylko jeden, a raczej jedna. Spojrzałam i nie było uproś, normalnie miłość od pierwszego wrażenia. Tak więc mamy Arię, ur. 23 maja, więc 1.5 miesięczne maleństwo. Przeorganizowałam cały swój dzień i opiekujemy się nim na zmianę wszyscy. Próbujemy też oswoić z naszym dorosłym huskim, który na początku jak zobaczył takie małe coś, to chciał je od razu zjeść. Pewnie stwierdził, że konkurencję trzeba unicestwić na początku, bo potem to tylko same problemy będą, pilnowanie miski, walka o względy państwa i takie tam.
Dzisiaj jest lepiej. Już obwąchuje zanim chce kłapnąć zębami, a przed chwilą to nawet dopuścił mój wielki, dorosły pies do swojej miski z wodą małego szkraba. Jest więc nadzieja, że się dogadają, jak to małe cudo trochę urośnie.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz