niedziela, 22 czerwca 2014

mój odrzut od komputera

Zaglądnęłam tu ostatnio i pierwsza myśl to: - "Ojej, jak dawno nic nie napisałam". Po czym stwierdziłam "no tak, nie piszę, bo nie mam o czym pisać". Jednak po krótkim zastanowieniu "nieprawda, mam tyle do powiedzenia, do napisania. To nie to. To moja, ostatnio niechęć do komputera.
Tak, po pierwsze chyba się trochę wypaliłam, nie mam siły ubierać myśli w słowa.
Po drugie ostatnio mam odrzut od komputera. Niestety jest to moje narzędzie pracy, więc chcąc nie chcąc musimy ze sobą spędzać trochę czasu. Ale gdy tylko kończę pracę, od razu wyłączam i obchodzę wielkim łukiem. Korzystam z niego gdy muszę, gdy tak naprawdę, bardzo, bardzo muszę. Tak mam ostatnio. Wcześniej wracając do domu odpalałam laptopa, który sobie gdzieś tam buczał włączony cały czas, a ja robiłam tysiąc różnych rzeczy podchodząc np. by coś sprawdzić, lub gdy plumknęła wiadomość na gg itp. Nawet wychodząc z domu nie wyłączałam. Teraz nie włączam, zapominam o nim. I nie przez to, że ja wiecznie zabiegana. Tak zabiegana teraz jak i dawniej, to nie to.  Od wszystkiego trzeba czasami odpocząć.  Do tego pogoda wiosenno-letnia. Właściwie to od wczoraj mamy lato. Trzeba korzystać. Morze, góry, jeziora, rolki, rower, grillowanie, koncerty i imprezy plenerowe, leżenie plackiem, spacerowanie, bieganie - co kto lubi. Trzeba wycisnąć z tego lata co się da, a nie zatopić się w wirtualnym świecie, tłumacząc sobie - bo ja tylko na chwilę coś sprawdzić muszę, bo się wsiąka.
To sobie pogadałam (popisałam), potłumaczyłam się trochę przed sobą z olewania mojego bloga, to teraz ... rower.


Poniżej zlepek fotek z wczorajszego pokazu sztucznych ogni na Wiankach w Krakowie. 
Lasery nie rzuciły mnie na kolana, ale same sztuczne ognie były niczego sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz