Dużo ją wybiegujemy, wychadzamy. Dbamy o jej aktywność fizyczną, żeby się nie nudziła, bo ponoć husky które się nudzą to niszczą co popadnie.
Mogę teraz powiedzieć jedno, nic to nie daje. Ten pies jest tak niesamowicie inteligentny, tak sprytny, tak uparty, tak wszystko wiedzący najlepiej, że zupełnie jak ja :D. (no może pomijając to "inteligentny" ).
Zjadła nam oparcia z krzeseł ogrodowych. Krzesła są metalowe, oparcia miały drewniane, już nie mają. Hm, pewnie stwierdziła, że tak ładniej. Niech jej będzie. Ogrodzenie mam tak zabezpieczone dodatkową siatką, że mysz się nie prześlizgnie, bo moja psa wybierała się na wycieczki krajoznawcze i trzeba było ją gonić, bo wracać nie chciała. Wracając do zjadania czego się da, to obgryzła huśtawkę ogrodową czy płotki drewniane ograniczające klomby od trawnika (dowód zbrodni na filmiku poniżej).
I gdy człowiek jest już tak wnerwiony na nią, że chętnie by zamknął w kojcu i niech sobie tam siedzi i idzie do niej z takim zamiarem to wystarczy że spojrzy na te oczy i tą psią mordę i już cała złość się ulatnia, bo jak można się wkurzać na coś takiego, no jak. Taka moja kochana kupa futra.
Ostatnio mieliśmy wielki problem, bo spodobał jej się kabelek doprowadzający prąd do bramy wjazdowej i sobie go po prostu zjadła. Pewnego dnia wróciłam z pracy autem, wciskam przycisk na pilocie chcąc wjechać za ogrodzenie, a tu trzask i wywaliło cały prąd w domu i ogrodzie. I ja biedna nie nosząca kluczy do furki, bo i po co skoro mam pilota do bramy, musiałam przełazić przez ogrodzenie żeby się dostać do domu. Na szczęście zanim przycisnęłam przycisk bramy wjazdowej otworzyłam wcześniej (też przyciskiem) bramę garażową, więc do domu jakoś się dostałam, żeby włączyć bezpieczniki, które wywaliło.
Ile się mąż narobił z tym kabelkiem od bramy, bo jak włożył go w jakiegoś takiego niby węża ogrodowego, żeby osłonić to tego węża też zjadła. Zrezygnowała z dobierania się do kabelków dopiero wtedy, gdy mąż zakupił taką rurkę ochronną zbrojoną, i zamontował na tym kabelku.
Parę dni po incydencie z bramą młody do mnie dzwoni i mówi z przerażeniem w głosie, że Luna (nasz husky) podkopuje się pod schody z kostki brukowej i już wykopała bardzo dużą dziurę i jak tak dalej pójdzie to ona się do Chin dokopie. A ja, nauczona doświadczeniem, mówię mu, że niech sobie kopie, lepsze to niż gdyby znowu próbowała dobrać się do kabelka od otwierania bramy. Trudno, trzeba wybrać mniejsze zło. Najwyżej umieścimy znak przy schodach "Uwaga głębokie wykopy" żeby ktoś tam nieopatrznie nogi nie włożył, bo mógłby już tak tam z tą nogą zostać.
I tak się złoszczę na tą moją psę, że jest niegrzeczna, że nie słucha, że wszystko zjada. Złoszczę się dopóki jej nie widzę, bo jak tylko zobaczę i widzę tą futrzaną kupkę szczęścia i radości to macham ręką na to wszystko co zjadła i takie jakoś mało ważne mi się wydaje. Bo jak jej nie kochać jak taka jest cudna.
hahaha uśmiałam się. ale moja Piccola miała tak samo. też wszystko zjadała. odgryzła nas od internetu. potrafiła nawet ściany obgryzać. i nogi od stołu. na szczęście już wydoroślała.
OdpowiedzUsuń