poniedziałek, 6 marca 2017

Aktywny weekend i poniedziałkowe bolączki

No i plany i marzenia biegowe poszły się paść. Tak, wiem, panikuję, ale jak tu nie panikować kiedy noga boli i to w bardzo niebezpiecznym miejscu, bo tam gdzie 2 lata temu nastąpiło złamanie zmęczeniowe. Zaczęła boleć dopiero dzisiaj rano w pracy. Tak po prostu podczas siedzenia przy biurku, zaczęła boleć i boli nadal. Roztaczam zatem czarne wizje od wczesnego popołudnia i jestem coraz bardziej przerażona tym dziwnym bólem.
Za mną bardzo aktywny weekend, bo w sobotę pojechałam pobiegać do Puszczy Niepołomickiej gdzie natruchtałam 20 km i to tylko dlatego tak dużo, bo zgubiłam się przy ostatnim okrążeniu, a w niedzielę spokojnym spacerkiem w dolince tatrzańskiej zrobiłam kolejne 20 km.
Co do soboty to pojechaliśmy do puszczy w kilka osób, by pobiegać po leśnych ścieżkach, nie chodnikach czy asfalcie i oszczędzić w ten sposób umęczone bieganiem kopytka. Pierwsze kółko 6 km zrobiliśmy wszyscy razem, przy drugim rozdzieliliśmy się na szybkich i wolnych. Ja oczywiście ta powolna byłam. Trzecie kółko natomiast zrobiłam sama. Miało być takie samo jak te dwa wcześniejsze jeśli chodzi o trasę, ale że ścieżki wyglądają tak samo, drzewa takie same to mój zmysł orientacji w terenie i kobieca intuicja wyprowadziły mnie w bagna, bo tak mi się jakoś wydawało, że to trzeba było skręcić w prawo, a nie w lewo. Oj zdarza się. Najważniejsze, że dotarłam do reszty grupy i do samochodu i wcale tak długo nie musieli na mnie czekać.
W niedzielę natomiast zgodnie z postanowieniem ze stycznia, że raz w miesiącu idziemy w Tatry (które zostało już złamane, bo w lutym nam się nie udało przez chorobę młodego) poszliśmy Doliną Białki do Morskiego Oka i w drodze powrotnej zahaczyliśmy o schronisko w Dolinie Roztoki. Pogoda nam dopisała, widoki były piękne, a do tego pierwszy raz widziałam staw - Morskie Oko zimą. Warto było pojechać. Przeszliśmy spokojnym marszem 20 km i nawet za bardzo się nie zmęczyliśmy, dlatego nie mogę pojąć skąd się dzisiaj wziął ten mój ból nogi. Dzisiaj odpuściłam Crossfit, na który chodzę w poniedziałki, a jutrzejsze bieganie planuję zamienić na rower. Może to jest delikatne przeciążenie i jak nagle się pojawiło tak może nagle zniknie. Mam taką nadzieję, bo mam, a raczej miałam wielkie plany biegowe (buuuuuuu).

Poniżej kilka zdjęć z wczorajszej wycieczki w Tatry nad Morskie Oko.




Morskie Oko


Schronisko w Dolinie Roztoki


1 komentarz: