niedziela, 12 kwietnia 2015

rowerowa puszcza

Czemu mi nikt nie powiedział, że w Puszczy Niepołomickiej o tej porze roku jest tak pięknie?
Ok, po kolei.
Sezon rowerowy uważam za otwarty.
Nastała wiosna. Zapakowaliśmy więc z rodzinką rowery na samochód i pojechaliśmy do Puszczy Niepołomickiej. Dlaczego do Puszczy? Ano przede wszystkim ze względu na moją nogę. Tak, nadal boli, ale wiem już że się zrosła więc powoli pozwalam sobie na jakąś aktywność fizyczną, a że w puszczy jest płasko, nie ma górek, więc noga się nie męczy. Do tego puszcza jest wolna od aut, więc nie ma obawy, że zostanę rozjechana. Jedyny lęk to taki, że mogłam sobie przywieź całkiem przypadkiem jakiegoś przyjaciela kleszcza, bo niestety w lasach tego paskudztwa jest pełno. Ale oglądnęłam się dokładnie i wygląda na to, że nie ma. Chyba, że sprytna bestia skryła się we włosach i tylko czeka aż zasnę żeby sobie znaleźć jakieś miejsce na skórze, gdzie go nie znajdę i będzie się mógł opijać moją krwią do woli. Brrrr.
No ale wróćmy do puszczy. Jest tam pięknie o tej porze roku. Puszcza jest biała. Pokryta jest cała zawilcami. Niesamowity widok. A jak się człowiek zagłębi gdzieś w podmokłe tereny to można spotkać kaczeńce.


Włączyłam endomondo, bo przecież wzięłam zegarek z gps-em ale oczywiście do głowy mi nie przyszło sprawdzić wcześniej czy bateria jest naładowana, więc jak tylko włączyłam zegarek to pisknął, że ma słabą baterię i zdechł. Ale na szczęście miałam komórkę, więc zapodałam endomondo.
Czemu o tym piszę? Ano dlatego, że wydawało mi się, że przejechaliśmy z 50 km, taka byłam i nadal jestem zmęczona. A jak zobaczyłam na trasę to się okazało, że zrobiliśmy niecałe 13 km. Przecież ja szybciej biegałam za dobrych czasów, niż jeździłam dzisiaj na tym rowerze. Ale tak to jest jak co chwilę się trzeba było zatrzymywać, bo albo coś młodemu wpadło do oka, albo go coś gryzło i drapało po nogach (oczywiście matka panikara od razu sprawdzała czy to nie kleszcz postanowił się w niego wgryź), albo musiałam koniecznie zrobić jakieś zdjęcie, bo tak było pięknie wokoło.
Teraz jestem taka zmęczona, że ledwo się na nogach trzymam. Jak to możliwe, że tak szybko traci się kondycję. Ech





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz