Nie wiem od czego zacząć opisywanie mojego udziału w Biegu Skawińskim. Może od tego, że przed startem nawiedzały mnie myśli "Ty głupia babo, co ty robisz, znowu porywasz się z motyką na słońce, padniesz tam po drodze - bo po tak długiej przerwie w bieganiu nie byłam w stanie przebiec 5 km, bo nie miałam na to siły, a co dopiero 10.
Ale pojechałam do Skawiny. Stwierdziłam, nie dam rady biec to sobie pomaszeruję do mety. Limit jest ustalony na 1.5 godziny, przecież nie biegam dla wyniku tylko dla przyjemności. Spokojnie, żółwim tempem dotrę do mety.
Taki miałam plan, a wyszło zupełnie inaczej. Biegłam całe 10 km, ani raz nie przeszłam w marsz, ani na chwilę się nie zatrzymałam aby złapać oddech i to nie dlatego, że nie chciałam, oj chciałam i to wiele razy, ale tak się złożyło, że biegł razem ze mną kolega, dodam, że bardzo doświadczony biegacz, który nie pozwolił mi na żadne słabości. Biegłam więc cały czas, powoli, bo powoli ale biegłam. W duchu sobie myślałam zerkając na zegarek, że może mi się uda przebiec te 10 km poniżej godziny. Oczywiście się udało, ale tylko i wyłącznie dzięki koledze, który dotrzymywał mi towarzystwa na trasie.
I tak sobie teraz myślę, że mogę sobie obiecywać, że biegam rekreacyjnie, że nieważny jest dla mnie czas z jakim pokonam dany dystans. Taaaaa. Tylko mój charakter mi na to nie pozwoli, moje chore, wygórowane ambicje, żeby walczyć, żeby się nie poddawać, żeby być lepszą, szybszą. To właśnie mnie cieszy w bieganiu. Nie, żeby być najlepsza w grupie, żeby stawać na podium, nie, cieszy mnie pokonywanie samej siebie.
Po kontuzji i prawie półrocznej przerwie zaczynam od początku. W XIII Międzynarodowym Biegu Skawińskim 10 km pokonałam w czasie 59:10, to o 7 minut gorzej niż w tamtym roku, ale to nieważne. Te 59min:10sek to moja górna granica. Teraz będzie już tylko lepiej.
gratuluję! takie ambicje dobrze jest umieć czasami trzymać na wodzy. dla zdrowia.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem zaczynanie po kontuzji to nie jest tak całkiem od początku. przede wszystkim masz już doświadczenie i wiedzę. a organizm ma dobrą pamięć i łatwiej jest wrócić do straconej formy niż budować ją od początku.