wtorek, 24 lutego 2015

zimo zostań

Wszyscy z utęsknieniem czekają na wiosnę. Zachwycają się podbiałem rosnącym w rowach czy przebiśniegami, których ostatnio coraz więcej pojawia się w ogrodach.
Wszyscy czekają ... tylko nie ja.


Jak dla mnie to nadal może być zima. Nie lubię tej pory roku. Śnieg jest zimny, mokry, dzień krótki. Pierwszy raz w swoim życiu cieszę się, że jest ponuro, deszczowo czy chłodno. Nie czekam na wiosnę, niech przyjdzie jak najpóźniej.
Dlaczego?
Bo gdy jest ciepło, słonecznie, kiedy przyroda budzi się do życia, to mnie rozpiera energia.
Mogłabym wtedy biegać, jeździć na rowerze, wędrować po górach ...
... a nie mogę. Nie mogę nawet iść na spacer,bo przecież o kulach daleko nie zajdę. Dlatego nie chcę wiosny.
Zostały mi 3 tygodnie poruszania się o kulach, więc jestem na półmetku. Nie powiem, że nie jest mi ciężko, bo jest, chociaż bardziej psychicznie niż fizycznie. Gdzieś tam we mnie uwięziona jest natura biegacza, która wciąż wyrywa się na wolność.
Ostatnio spędziłam trochę czasu nad naszym morzem. Jejć jakie oni tam mają wspaniałe ścieżki rowerowo - biegowe ciągnące się wzdłuż morza, łączące miasta i miasteczka. Tak mogłabym biec i biec. Zresztą jadąc tam przez całą Polskę i patrząc na krajobrazy cały czas analizowałam (zupełnie nieświadomie), gdzie by się dobrze biegło, gdzie fatalnie. Przejeżdżając przez miasta zastanawiałam się gdzie biegają mieszkańcy. To dziwne, że świat odbieram pod zupełnie innym kątem niż za niebiegających czasów. Zaraz... teraz mam niebiegający czas ... aaaaa!!! To się nie liczy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz