piątek, 2 maja 2014

pokonywanie własnych słabości czyli TOUR PO BESKIDZIE WYSPOWYM

Wczoraj wybrałam się z "Odkryj Beskid Wyspowy" na III Tour Mszana Dolna .
Miało być 9 szczytów w jeden dzień, czyli 42km po Beskidzie Wyspowym. Szczytów było 7, gdyż okazało się, że aby przejść te 9 szczytów to trzeba by zrobić 52km. Na szczęście pomysłodawca "Odkryj Beskid Wyspowy" i nasz przewodnik Pan Czesław Szynalik przeszedł tydzień wcześniej tą trasę z gps i się okazało, że jest o 10km więcej niż zakładano. Dlatego trasa została zmieniona. I całe szczęście, bo 42km po szczytach było dla mnie niewyobrażalne, a co dopiero 52.
Ale uparłam się, ze pójdę, ile przejdę to przejdę, jak nie przejdę to zejdę wcześniej do jakiegoś miasteczka tudzież wioski i już. Nic na siłę.
O 5:00 była zbiórka pod Bazą Noclegową Lubogoszcz . Do tej bazy trzeba było jeszcze dojść 2km z Kasinki Małej, gdyż samochodem osobowym się tam nie dojedzie. Jeepa nie posiadam. Wstałam więc w środku nocy przeklinając się w duchu, że zamiast spać jak normalni ludzie, ja znowu coś wymyślam. I pewnie gdyby nie znajomi, którzy mieli po mnie przyjechać, obróciłabym się na drugi bok i odpłynęła w objęcia Morfeusza mając całą tą wyprawę w głębokim poszanowaniu, (a potem bym sobie tego nie wybaczyła, hehe). Szczególnie, że mój mąż kanapowiec, który miał jechać ze mną w ostatnim momencie jakoś sprytnie się wymiksował z całej tej wycieczki.

Dotarliśmy pod bazę o 5:00. Byłam bardzo zdziwiona, gdyż było masę ludzi. I młodzi, i ci starsi i nawet dzieci kilka było. Oczywiście na wstępie zostało powiedziane, że każdy idzie swoim tempem i jak ktoś stwierdzi, że nie da rady to przerywa wyprawę, omija niektóre szczyty i wraca do bazy. Nic na siłę. Pan Szynalik rozdał wszystkim uczestnikom mapy Beskidu Wyspowego (oni są zawsze świetnie przygotowani) i wyruszyliśmy na Lubogoszcz (968m). Stamtąd poszliśmy czerwonym szlakiem do Kasimy Wielkiej, by udać się na Śnieżnicę (1007m). Ze Śnieżnicy zeszliśmy do Przełęczy Gruszowiec, gdzie duża część grupy zatrzymała się na jadło i picie w Barze Pod Cyckiem. Reszta poszła dalej niebieskim szlakiem na Ćwilin (1072m). I tu wiedziałam co mnie czeka. Kiedyś szłam już tym szlakiem na Ćwilin, z mamą, która do tej pory mi to wypomina, bo miała to być krótka popołudniowa wycieczka, mama, córka, wnuk. Mama ma chciała aby nie była to długa wycieczka, więc wybrałam najkrótszy szlak, zwany "Ścianą Płaczu". Wiadomo, najkrótszy = najbardziej stromy, hehe, dlatego do tej pory mi to wypomina. Ale wróćmy do wczorajszej wyprawy. Dotarliśmy na szczyt, a stamtąd po krótkim odpoczynku ruszyliśmy żółtym szlakiem w stronę Mszany Dolnej. Cała grupa mocno się już rozciągnęła po szlakach i w pewnym momencie szła nas garstka razem. Przeszliśmy przez szczyt Czarny Dział (673m) i podążyliśmy w stronę szczytu Grunwald (624m), który był trochę poza szlakiem, a tam miał czekać na nas gulasz (tak, tak pomysłodawcy Odkryj Beskid Wyspowy pomyśleli o wszystkim). Tam się trochę zagubiliśmy, bo żółty szlak wiódł przez łąki i oznakowanie było fatalne, żeby nie napisać znikome. Szukaliśmy tego Grunwaldu chodząc tam i z powrotem. W końcu, gdy się okazało, że został w górze, (napotkaliśmy część grupy, która wiedziała gdzie iść) a my już przeszliśmy w dół, stwierdziliśmy, że odpuszczamy i idziemy do Mszany Dolnej. Część z nas się wróciła, część poszła dalej. Za to w Mszanie Dolnej zrobiliśmy sobie przerwę na lody. Potem poszliśmy czerwonym szlakiem do miejscowości Glisne, a tam mi zdechł telefon, a wraz z nim aplikacja endomondo, która rejestrowała moją trasę. Trudno. Z Glisnego powlekliśmy się na Szczebel (977m) i stamtąd schodziliśmy czarnym szlakiem  do Kasinki Małej i do Bazy Lubogoszcz gdzie czekał na nas żurek i odznaki.
Poniżej nasza trasa na endo. Pierwsza z gps-em, druga już bez, po zdechnięciu telefonu, wyznaczona ze strzępków rejestracji gps przy próbach wskrzeszenia telefonu.


W sumie przeszłam 45 km. Udało mi się zdobyć wszystkie szczyty, które były według planu do zdobycia.
Dzisiaj bolą mnie takie mięśnie, o których nawet nie miałam pojęcia, że mogą boleć. Ale za to nogi mnie nie bolą, wcale. Czyżby przyzwyczajone?  Ale najważniejsze, że mi się udało. To jest niesamowita satysfakcja.
Za rok też pójdę. 
A w tym roku (jak i w poprzednich) "Odkryj Beskid Wyspowy " organizują począwszy od 15 czerwca bardzo dużo wycieczek, tylko już takich lightowych: jedna wycieczka  = jeden szczyt. Może się na którąś wybiorę, ale to całą rodziną, bo to wycieczki i dla dzieci i dla starszych, bo lekkie i niemęczące.

Poniżej kilka fotek z wyprawy. 

w drodze z Bazy Lubogoszcz na szczyt Lubogoszcz

stacja narciarska w Kasinie Wielkiej

wzdłuż wyciągu z Kasiny Wielkiej na Śnieżnicę

widok na Kasinę Wielką

Ośrodek Rekolekcyjny na Śnieżnicy

Ośrodek Rekolekcyjny na Śnieżnicy


Ćwilin 1072m n.p.m. (Beskid Wyspowy)

Ćwilin 1072m n.p.m. (Beskid Wyspowy)

w drodze z Ćwilinu na Czarny Dział (żółty szlak)

gdzieś na żółtym szlaku (Ćwilin-Mszana Dolna)

gdzieś na żółtym szlaku (Ćwilin-Mszana Dolna)

gdzieś na żółtym szlaku (Ćwilin-Mszana Dolna)

gdzieś na żółtym szlaku (Ćwilin-Mszana Dolna)




w dole Mszana Dolna (żółty szlak)

czerwony szlak Mszana Dolna - Glisne - Szczebel



Szczebel 977m n.p.m. (Beskid Wyspowy)

 Szczebel 977m n.p.m. (Beskid Wyspowy)

czarny szlak ze szczytu Szczebel do Kasinki Małej

Baza Noclegowa Lubogoszcz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz